poniedziałek, 29 września 2014

Przeziębienia u dzieci, a ziołolecznictwo.

Dlaczego dziś akurat naszło mnie na temat chorób dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym? Otóż mamy jesień, częste, duże zmiany temperatur, a w szkołach i przedszkolach jest plaga kaszli i katarów najczęściej oczywiście "alergicznych" i tak oto właśnie mam chorego przedszkolaka.
        Tak, od piątku moje młodsze dziecko jest chore lecz jeszcze wtedy werdykt brzmiał przeziębienie, katar jak to zwykle u córki, kaszel krtaniowy i na razie tyle z mojej obserwacji. Pani doktor po zbadaniu dziecka przepisała małej kilka "magicznych syropków", które należą chyba do ścisłej czołówki lekarstw rozpoczynających leczenie u dzieci, a czy skutecznych? W naszym przypadku w 98% leczenie kończy się antybiotykiem. 
       Sobota i niedziela minęła pod znakiem wysokiej temperatury, którą bez przerwy trzeba było zbijać lekami. Kaszel stał się mokry i bardzo dokuczliwy, gorączka przekroczyła 40 stopni, było zdecydowanie gorzej. 
       Dziś po kolejnej wizycie w przychodni mamy diagnozę zapalenie oskrzeli, a wraz z nią zmianę strategii leczenia o skutkach finansowych pisać nie będę. Na razie mamy antybiotyk w syropie i kontrolę przed końcem specyfiku żeby w razie potrzeby przedłużyć leczenie lub znów zmienić strategię.
      A to dopiero pierwszy miesiąc przedszkola mojego kochanego zerówkowicza, a może kochanej zerówkowiczki.? Jak komu pasuje.
      Przejdźmy teraz do sedna sprawy: mamy chorobę i każdy wie, że jeśli dziecko jest chore idziemy z nim do lekarza, lekarz przepisuje leki mniej lub bardziej skuteczne, leczymy nimi nasze dziecko krócej lub dłużej w zależności od skuteczności danego leku i w ostateczności mamy zdrowe dziecko. Tak mamy zdrowe dziecko ale z obniżoną odpornością a co za tym idzie po powrocie do żłobka, przedszkola lub szkoły nasz maluch złapie w locie kolejną infekcję i zaczyna się błędne koło. Mamy chore dziecko..... 
    A jakby tak zastosować wspomaganie leczenia ziołami? 
    Przeglądając ostatnio książkę: "Rośliny lecznicze stosowane u dzieci" autorstwa Prof. dr hab. farm. Waleria Olechnowicz-Stępień i Doc. dr hab. farm. Eliza Lamer-Zarawska znalazłam taką receptę na mieszankę ziołową, która zwiększa odporność, wzmacnia organizm i poprawia apetyt. Coś w sam raz dla mojego chorowitka. Skoro polecają w publikacji takie rozwiązania wysoko tytułowani ludzie, lekarze, nie może to zaszkodzić dziecku. A co jeśli faktycznie może pomóc? Testujemy. Zioła zamówione, receptura spisana pozostało czekać na wszystkie składniki i wzmacnianie organizmu czas zacząć, a czas pokaże czy faktycznie zwiększy się odporność mojej córki. 
W razie gdyby ktoś potrzebował oto receptura:
50g kwiat nagietka
50g korzeń mniszka lekarskiego
25g liść pokrzywy
25g korzeń pokrzywy
25g ziele drapacza lekarskiego
25g ziele skrzypu
25g ziele pięciornika gęsiego
25g kwiat jasnoty białej 
Zmieszać podane ilości ziół, parzyć najlepiej w termosie 1 łyżkę ziół zalewając jedną szklanką wody około godziny tak sporządzony napar podawać dziecku 3 razy dziennie po pół szklanki między posiłkami.   
Na pewno napiszę jeszcze o naszej terapii ziołowej lecz na jej efekty pewnie trzeba będzie troszkę poczekać. Uzbrajamy się w cierpliwość i w pierwszej kolejności oczekujemy naszych ziółek, a potem hmm... oby tylko przeszło przez gardło. 

sobota, 27 września 2014

Zakochana w zupach......


#AmbasadorkaWINIARY



      Zakochana w zupach... Oj tak. Normalnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie dnia bez choćby jednej małej miseczki zupy. Nie musi ona być wcale wykwintna, może być z torebki byleby była. 
      Ale zacznijmy od początku, od wczoraj jestem ambasadorką WINIARY za sprawą zespołu Rekomenduj.to. Kurier dostarczył mi do domu paczkę, dość dobrze zapakowaną w ogóle nie zdradzającą swojej zawartości. Podczas rozpakowywania byłam pod ogromnym wrażeniem wyglądu zewnętrznego pudełka, niby nic ale estetyka zachowana w stu procentach. Cieszę się bardzo, że kurierowi udało się dostarczyć do mnie to pudełeczko bez żadnego uszkodzenia gdyż już ma swoje miejsce u mnie w kuchni. Tak zachwycona, że to ja właśnie będę miała zaszczyt przeprowadzić test dla Winiary dotarłam do środka przesyłki i oczom moim ukazała się pokaźna zawartość pięknego pudełka. Oprócz 10 opakowań Rodzinnej zupy do przetestowania i ulotek z przepisami na dobrą Rodzinną zupę znalazłam prezent, piękną ekologiczną siatkę na zakupy oraz notes z przepisami na smaczne zupy z miejscem na własne przepisy.
      Dziś z dziećmi gotujemy kartoflankę.Więc siatka w rękę i do sklepu po resztę składników. Na pewno zrelacjonuję jak nam poszło.
     Dziękuję Winiary i Rekomenduj.to.



Tak jak obiecałam oto i nasza KARTOFLANKA.
Nasz przepis to :
3 grube plastry pieczonego boczku (taki był w lodówce)
1 mała marchewka
1 mała cebulka
łyżka masła klarowanego
3 średnie ziemniaki

Ziemniaki pokrojone w drobną kostkę gotowałam w 1 litrze wody do uzyskania miękkości. Marchewkę startą na tarce, cebulkę i boczek pokrojony w kosteczkę podsmażyłam na maśle. Do miękkich ziemniaków dodałam resztę składników oraz torebkę Rodzinnej zupy Winiary rozrobionej w 0,5 litra zimnej wody. wystarczyło tylko zagotować i Voilà gęsta, pożywna zupa, dodam, że była bardzo smaczna.
Smacznego